Po zwiedzaniu szalonego Manhattanu przyszedł czas na zwiedzanie następnych nie mniej interesujących dzielnic.
[ready_google_map id=’2′]
Czytasz tylko część artykułu o Nowym Jorku i dotyczy dzielnic: Brooklyn, Bronx, Queens, Staten Island. Kliknij poniżej jeśli interesują Cię moje poprzednie wpisy o tym mieście.
Brooklyn – najbardziej zaludniona dzielnica Nowego Jorku jest nazywana przez miejscowych po prostu BK oraz rzadziej Miastem Domów. To drugie określenie pasuje idealnie, bo duża część ludności BK pracuje na Manhattanie a mieszka na Brooklynie. Oczywiście powodem tego stanu rzeczy są zawyżone ceny mieszkań Manhattanu. Dzielnice połączone są trzema mostami: Brooklyn Bridge, Williamsburg Bridge, Manhattan Bridge oraz ciągle zapchany Brooklyn Battery Tunnel. Każdy turysta swoje pierwsze kroki skieruje na pewno w kierunku jednej z wizytówek miasta wiszący most- Brooklyn Bridge.
Most ma już ponad 130 lat i mógłby nam opowiedzieć niejedną historie. Specjaliści twierdzą, że przetrwał tylko dzięki genialnemu jak na tamte czasy projektowi Johann August Röblinga oraz temu, że miasto nie szczędziło pieniędzy na silną i stabilną konstrukcje. Jak większość symboli USA most był też celem ataków terrorystycznych, na szczęście nieudanych. To tu nakręcono sceny do filmów I Am Legend i Sex and the City. W sumie nie stanowi różnicy czy zaczniemy nasz spacer od strony Manhattanu czy Brooklynu. Na samym moście można kliknąć kilka fotek pod jednym z przęseł (typu „I was here” ). Jednak największej wrażenie wywarł na mnie widok z promenady Brooklyn Heights, zwłaszcza w River Cafe, z położonego niedaleko parku Fulton Ferry State albo z Old Fulton Street. Szczególnie pięknie prezentuje się nocą.
Wysiadając na przystanku Courtstreet udałam się na wspomniana wyżej promenadę Brooklyn Heights. Turyści zaczynający spacer na Brooklyn Bridge często kończą go na tej promenadzie. Brooklyn Heights jest miłą częścią dzielnicy z wieloma kafejkami, butikami i przepięknym widokiem na dolny Manhattan z całym Financial District.
Każdy kto odwiedza Brooklyn powinien też posłuchać choru w Brooklyn Tabernacle (godny polecenia: http://www.brooklyntabernacle.org/) oraz opcjonalnie: cmentarz Green-Wood Cementery lub Botanic Garden.
Coney Island – dla każdego kto tęskni za piaszczystą plażą. Linie metra F, N, i Q kończą swój bieg właśnie tutaj. Półwysep dysponuje także pokaźnym wesołym miasteczkiem. Bardzo miło tu spędziłam popołudnie na uboczu wielkiego miasta.
Bronx – jest jedyna dzielnica Nowego Jorku, która pomijając kilka wysepek leży w całości na lądzie stałym. Na ulicach – bardzo kolorowo 🙂 Pewnie właśnie wielonarodowość powoduje, że dzielnica niechlubnie uchodzi za najbardziej niebezpieczna w Nowym Jorku. W ostatnich latach jednak wszystko zmienia się w tym temacie na lepsze, niemniej jednak podstawowe środki ostrożności trzeba zawsze zachowywać. Bronx wydał na świat i wychował wiele znakomitości: Al Pacino, Danzel Washington, Calvin Klein, Jennifer Lopez czy Mary J. Blige. Zwiedzający te dzielnice nie powinni pominąć:
New York Botanical Garden – bardzo zróżnicowany, około 100 hektarowy ogród botaniczny. Często są tu organizowane specjalne wystawy. Bilety za 13$ mozna kupić przy kasach wejściowych.
Bronx ZOO – wszędzie reklamowany ponad stuletni ogród zoologiczny.
Yankee Stadium – „Go Yankees go”. Czy ktoś jest fanem New York Yankees czy nie – naprawdę warto iść na ich mecz. Stadion, oprawa meczowa, atmosfera nawet na nieznających bejsbolowych reguł wywiera niezapomniane wrażenia. Proponuje, aby bilety nabywać bezpośrednio w kasach a nie w zawyżających kilkukrotnie ceny biurach podróży.
Queens – jest najwieksza dzielnica Nowego Jorku. Dysponuje dwoma międzynarodowymi lotniskami: JFK i La Guardia. Podobno prawie połowa mieszkańców dzielnicy urodziła się poza terytorium USA. Z uwagi na bliskie sąsiedztwo ważnych atrakcji na Manhattanie i doskonałe połączenia komunikacji miejskiej była ona moją stacją wypadową. Moim subiektywnym zdaniem nie jest dzielnicą atrakcyjną dla turystów pod względem zabytków.
Charakterystyczna wizytówka Queens jest Queensboro Bridge łączący te dzielnice z Manhattanem. Most jest rzeczywiście bardzo piękny i fotogeniczny:) Poza tym wypada wspomnieć o stalowej kuli zwanej Unisphere, wybudowanej na wystawę światową w 1964. Jeśli ktoś się interesuje nauka warto odwiedzić New York Hall of Science.
Staten Island – jest najspokojniejszą ze wszystkich dzielnic, najmniej zaludnioną i lezącą trochę na uboczu. Prześmiewcy nazywają ten region „nowojorska wsią”. Z Manhattanu najlepiej dostać się tu przez most Verrazano Narrows lub preferowanym przeze mnie sposobem – Staten Island Ferry. Prom jest dostępny całkowicie za darmo. Odpływa przy Battery Park na Manhattanie i płynie do Saint George Ferry Terminal. Około 30-minutowy rejs oferuje ładny widok na Manhattan, przepływa także niedaleko Statuy Wolności. Na samej wyspie warto zobaczyć Hostoric Richmond Town – historyczna wioskę, takie muzeum na otwartym powietrzu. Cena wstępu – 8$/osobę.
Dla osób, które są na tyle długo ze zdążyły się jednak Nowym Jorkiem znudzić miasto jest dobra stacją wypadową do: Washington D.C. Filadelfi oraz wodospadów Niagara.