Za oknem pojawiają sie pierwsze oznaki jesieni… Deszczowa pogoda zmotywowała mnie do napisania o trochę odmiennych klimatach. Wytoczę na początek ciężkie działa – Malediwy.
Ten przepiękny archipelag 1190 wysp oblewanych wodą oceanu indyjskiego był bezsprzecznie jednym z najpiękniejszych widoków, jakie kiedykolwiek widziałam. Choć moja wycieczka ograniczyła się tylko do wyspy Kuredu i stolicy Male to uwierzcie mi, że chwil spędzonych na Malediwach nie zapomnę do końca życia.
Ale od początku. Po długim kilkunastogodzinnym locie moim oczom ukazała się wyspa – lotnisko w Male. Na małej, należącej do stolicy wysepce, znajduje się w sumie tylko pas startowy i mały budynek wraz z kontrolą lotów. Szybka odprawa paszportowa przeprowadzana przez panie w maskach na twarzy i mogłam czekać na swój dalszy lot.
Wspaniale urządzona poczekalnia pozwoliła pierwszy raz posmakować atmosfery tego uroczego miejsca. Po pewnym czasie przyszedł nasz pilot i mogliśmy kontynuować lot hydroplanem na Kuredu Island.
Bilety nie są tanie (około 350$ w obie strony) za to widoki niesamowite. Po około 35 minutowym niespokojnym locie naszym oczom ukazał sie Atol Lhaviyani wraz z wyspą Kuredu. Wyspę można obejść w 40 minut, ale posiada kilka restauracji, pole golfowe, dwa baseny i wiele innych udogodnień. Jeśli ktoś szukał spokoju zawsze bezproblemowo mógł znaleźć zaciszny zakątek wyspy „tylko dla siebie”.
Domki w tropikalnym stylu położone są w dżungli lub na plaży. Dla ludzi szukających luksusów do dyspozycji są Bungalow na wodzie ze szklaną podłogą. Po drinku powitalnym dostaliśmy klucze do naszego Beach Bungalow. Nie ma nic wspanialszego niż budzić się i mieć z lóżka widok na morze.
Pracownicy kurortu byli nad wyraz mili i pomocni. Jeśli ktoś szukał odmiany od leżenia na plaży w zacisznym skrawku wyspy, czekało na niego kilka atrakcji. Kuredu Island słynie z naturalnego piękna i bogatego życia morskiego. Wielbiciele nurkowania będą czuli się tu jak w domu. Wszystko doskonale zorganizowane. Mimo, że wyspa jest niewielka, zdecydowanie nudzić się tu nie można.
Oto kilka przykładów na zabicie czasu:
- wspomniane wyżej nurkowanie i snorkeling
- spacery wokół wyspy i poznawanie jej dzikiej natury
- zachód słońca z obserwacja delfinów 30$
- nocne połowy ryb (kucharz przyrządzi Twoja zdobycz następnego dnia na obiad) 40$
- objazdowy rejs po sąsiednich wyspach, które uroda niczym nie ustępują Kuredu 50-70$
- dla spragnionych spokoju (bądź przygód) – 24h na zupełnie bezludnej dzikiej wyspie, można się poczuć jak rozbitek i zabrać swego „Pietraszka” do towarzystwa. 180$
- nie może też zabraknąć życia nocnego w pobliskim barze przy akompaniamencie muzyki dj ze Sri Lanki:)
Osiem dni na tej niesamowitej wyspie minęło zbyt szybko i niestety trzeba było wracać. Powrotny lot hydroplanem do Male i ponownie te niepowtarzalne widoki z lotu ptaka są idealnym pożegnaniem z tym cudem natury.
W Male znalazłam kilka godzin na zwiedzenie stolicy. Z lotniska dostałam się tam zwykłą łodzią publiczną. Rejs trwa około 10 minut i jest bardzo tani.
Stolica również nie należy do metropolii i szkody po Tsunami z 2004 roku zostały już usunięte. Fala zalała 2/3 miasta.
Niepotwierdzona ciekawostka:
„Prezydent Male dostał wiadomość z Japonii o nadciagającym tsunami. Niestety na wskutek nieporozumienia wiadomość została odczytana, jako wizyta japońskiej osobistości T. Sunami, po czym prezydent wysłał na lotnisko komitet powitalny. Jak można się domyśleć pan T. Sunami się nie pojawił 🙂 „
Po kilku godzinach wolnego spaceru zwiedziłam wszystkie najważniejsze zabytki/atrakcje:
Male Fish Market – Targ rybny, rybacy z okolicznych stron przypływają tutaj, aby sprzedać swój połów. Na targu można także kupić warzywa i owoce, wszystkie produkty świeże, barwne, intensywne i pełne zapachów.
Grand Friday Mosque – centrum islamskie na Male.
Hukuru Miskiiy (Old Friday Mosque) –Meczet Piątkowy jest największym obiektem religijnym Malediw.
Podczas mojego pobytu obchodzony był akurat Ramadan. Wszyscy ludzie nie jedli ani nie pili do godziny 18:00. Podobało mi się to jak spędzali czas wolny. Całymi rodzinami chodzili się wspólnie kąpać, puszczali latawce z dziećmi, łowili ryby. Wszyscy emanowali radością i spokojem ducha. Po 18:00 wszyscy młodzi ludzie zbierali się w swoim gronie, dyskutując i dzieląc się przechodzącą z ręki do ręki butelką wody. Zupełnie jak u nas w Polsce, tylko zawartość butelki wręcz odmienna…
Malediwy nie są kierunkiem tanim, ale w moich oczach jest to miejsce najbliższe definicji raju na ziemi. Kuredu Island bez wątpienia nim jest.
Na koniec teledysk, który mnie zainspirował do tej wycieczki:
[embedplusvideo height=”240″ width=”320″ editlink=”http://bit.ly/1kbEbuw” standard=”http://www.youtube.com/v/YJgm_6iKhvk?fs=1″ vars=”ytid=YJgm_6iKhvk&width=320&height=240&start=&stop=&rs=w&hd=0&autoplay=1&react=1&chapters=¬es=” id=”ep9816″ /]
Jestem autorem i posiadam prawa do wszystkich prezentowanych
tutaj zdjęć.