Aruba – Szczęśliwa wyspa
Białych piasków ciąg dalszy…
Jeśli już ktoś czytał mojego bloga, na pewno zauważył, że wyspy są tym, co lubię najbardziej. Uwielbiam ten bezstresowy, leniwy tryb życia, gdzie czas żyje swoimi własnymi regułami, gdzie ludzie są bardziej weseli i rozluźnieni a większość wychodzi z założenia, że wszystko można załatwić powoli i na spokojnie, gdzie wypicie rumu w ciągu dnia jest czymś normalnym a tańce i głośny śmiech towarzyszą tutaj każdemu o każdej porze. Przyjeżdżając w takie miejsce, trzeba się przestawić, w domu zostawić całą niecierpliwość i pośpiech. Często jest to duże wyzwanie, aby po codziennym biegu w pracy, gdzie człowiek jest nakręcony jak budzik, nagle musi się naprawdę wyłączyć. Jeszcze trudniej jest po powrocie do pracy, bo szefostwo wyspiarskiego trybu życia już tak bardzo nie popiera.