Turystom podróżującym po Sardynii i będącym akurat w regionie Oristano, polecam krótki przystanek w malowniczym miasteczku o nazwie Bosa. Z Alghero do Bosa można się dostać samochodem lub autobusem. Cała droga wiedzie nad samym brzegiem morza, także na widoki narzekać nie można.
Spokojne, zabytkowe miasteczko może się podobać. Gdyby nie samochody, można by pomyśleć, że czas zatrzymał się tu kilkaset lat temu.
Nad całym miastem góruje Castello Malastina. Droga na położonym na wzgórzu Serravalle nie jest ani długa ani zbyt męcząca, jednak wymaga kilku obowiązkowych „Fotostopów”.
Dzięki bardzo wąskim uliczkom usytuowanym między kolorowymi budynkami powrotna droga do centrum prezentuje się również bardzo ciekawie.
Bosa jest jedynym miastem w Sardynii, które zostało wybudowane bezpośrednio przy rzece. Po drugiej stronie rzeki Tomo stoją zabytkowe budynki, służące kiedyś jako garbarnia i od kilku lat pełniące funkcje muzeów. Spacerując słynną palmową promenadą mamy okazje podziwiać je w całej okazałości.
W centrum historycznym, polecam spacer ulicą Corso Vittorio Emanuele, która jest otoczona zabytkowymi kamienicami, sklepikami i restauracjami.
Warta zobaczenia jest tez katedra Nostra Signora del Santissimo Rosario. Na jej fasadzie znajduje się działający od 1875 roku dwustronny zegar, będący zarazem pierwszym publicznym zegarem w mieście.
Moja normalna pora obiadowa zbiegła się czasowo z włoską sjestą. Sklepy były pozamykane a ulice opustoszałe. Jedynym napotkanym przeze mnie żyjącym stworzeniem był idący leniwym ale bardzo dostojnym krokiem kot.
W jednym z nielicznie otwartych barów zaobserwowałam mężczyzn radzących sobie z sjestą najlepiej jak potrafią – czyli grając w karty i popijając różne wysoko procentowe trunki. No a pozostali domownicy wyczekują z utęsknieniem końca sjesty i wypatrują powrotu marnotrawnego żywiciela rodziny.
Bosa piękne miasteczko! A widok z tego zamku na miasto jest niesamowity!